sobota, 16 stycznia 2016

Jak po maśle

Tyle stresu o nic! :D  Zdałam prawo jazdy za pierwszym razem! :) W szkole egzaminy zdane na piątki, czwórki, jest jedna dwója i jedna trója :p

W końcu mogę zacząć nowy semestr i uczyć się już tylko na bieżąco i do matury. Ufffff ^^

Szczerze się przyznam, że ostatnio zajdałam trochę stres. Teraz już nie będzie tyle stresu, ale jest też inny problem. Jestem bardzo bardzo uzależniona od słodyczy. To nie tak, że szukam wymówki ;)  Nawet jeśli cały dzień jem wartościowe rzeczy, piję dużo wody i śpię dobrze, to maksymalnie po dwóch dniach zaczyna mnie boleć nieznośnie głowa, jestem słaba i ledwo kontaktuje co się dzieje dookoła mnie. Ostatnio przez dwa dni nie jadłam słodkiego i jak mnie dopadł głód słodyczy,  to nie podziałało normalne jedzenie i przeszło dopiero po słodkim ciastku z kremem -_-


 Może na śniadanie będę jadła drożdżówkę i w ciągu dnia obejdzie się bez słodyczy? :/ hmmm sama już nie wiem.

Czy któraś z Was miała kiedyś aż taką trudność w rzucaniu cukru? Wszystkie rady się przydadzą :)

Dziś i jutro trochę chillu po ciężkim tygodniu, a od poniedziałku spowrotem w wir pracy i nauki. Ale ten czas leci! Tylko 3 miesiące do matury :o Kiedy ten czas tak uciekł?

FRIENDS  Uwielbiam ^^


wtorek, 12 stycznia 2016

Plany plany plaanyyy :D

Trzymam się ostatnio swoich postanowień w 50 procentach. Albo coś mnie rozprasza w trzymaniu się jakiejś zasady, albo budzę się zdołowana tą beznajdziejną pluchą za oknem, grrrr... ;p  Mimo wszystko powtarzam sobie, że nie mogę być niewolnikiem pogody i słońce muszę nosić w sobie i pozytywną energią zarażać innych. Pomaga ;)

Mam ostatnie trzy dni, żeby przygotować się do egzaminów prawa jazdy i szkolnych. Dostaję małego kociokwiku, bo nie wiem za co się zabrać najpierw, a i tak najchętniej nie zabierałabym się za nic. To chyba jednak dość powszechny syndrom, więc za bardzo się nie przejmuję ;)

Muszę usystematyzować moje plany i cele na najbliższe dni, tygodnie, lata. Wiele jest niepewne, niezależne ode mnie i to mnie dobija. Mimo to spróbuję, bo łazić po omacku, niewiadomo dokąd to jest trochę bez sensu.
Powieszę sobie ten plan nad łóżkiem i będę to sobie tłukła do głowy każdego dnia, kiedy obudzę się zdemotywowana ;)



Do końca miesiąca:
- uniezależnić się od cukru
     Pozwalam sobie na jeden słodycz dziennie, nie piję słodzonych napoi, zmniejszam ilość cukru w herbacie do pół łyżeczki
- dojść do 220 przysiadów dziennie
    (2×dziennie, dziś 50rano +50 wieczorem, codziennie +3 rano i wieczorem)
-mieć wszystkie egzaminy z głowy
     Uczę się ile wlezie, reszta w rękach losu ;)

Za ~ pół roku:
- rozpocząć studia: filologia angielska 
     Codziennie czytam książki po angielsku i repetytorium z polskiego + próbne     matury, żeby dostać się z dobrym wynikiem
- do tego czasu zapuścić włosy :D
   Nie farbuję częściej niż raz na miesiąc, codziennie odżywiam, nie suszę bez potrzeby, podcinam co jakiś czas
- mieć idealne ciało (idealne według mnie)
   Cel połączony z uniezależnieniem się od cukru i przysiadami.
- do końca września : odłożyć min. 1000zł na czarną godzinę :) (będzie ciężko)
   Mam 8 miesięcy. Zarabiam coraz lepiej. Chcę mieć pieniądze na wszelki wypadek

Za półtora roku:
-dawać z siebie wszystko i na II roku zgarnąć stypendium
   Moje studia to nauka i pasja w jednym. Skoro się przykładam, to niech że coś z tego mam ;)
- zacząć naukę języka niemieckiego
   Pod koniec studiów będę miała niemicki. Chcę się nauczyć różnych języków obcych, zacznę od tego. 

Za 3,5 roku:
-skończyć studia licencjackie
   Nie dopuszczam do siebie myśli o poprawce lub opóźnieniu. Muszę się wykształcić. Chcę mieć lepsze życie. Czas ucieka! 
- znaleźć pracę w zawodzie
   Filologia angielska to nie moje ostateczne wykształcenie. Ale po licencjacie chciałabym już zacząć zdobywać jakiekolwiek doświadczenie w pracy z językami.

Za 5 lat:
- ukończyć studia podyplomowe 
    Nauczanie polskiego jako obcego. Ostatni zakręt na drodze edukacji :D
- kierować swoją pracę w stronę nauczania polskiego
    

Za 10 lat:
- mieć ustatkowaną sytuację materialną 
  Po paru latach rozwoju i pracy w zawodzie chcę mieć już ogarnięte finanse i stałą, satysfakcjonującą prace


To tyle na dziś. Lecę robić przysiady, bo rano nie znalazłam czasu :p



środa, 6 stycznia 2016

Lista do ogarnięcia

Trochę byłam nie obecna na swoim blogu. Dieta i wszystko szło mi tak jakoś średnio. Nie było sensu dodawać nijakich wpisów, a z resztą nie miałam weny pisać ;) Za to byłam obecna na Waszych blogach. Chociaż coś ;)


Nadal czekam na swoją książkę z Allegro. Już się niecierpliwię, jak dzieciak na Święta :p  Za tydzień w piątek mam egzamin prawa jazdy. Stresująca sprawa. Mam również egzaminy w szkole. To akurat mało mnie rusza :p

Wprowadzam na swoim blogu "codzienną listę do ogarnięcia". Mam kilka punktów, które chcę codziennie realizować. Jeśli je wypiszę i będę odhaczać, na pewno będzie mi łatwiej. Jeśli Wam się podoba, zastosujcie u siebie :D

-zadbać o rozwój
-oszczędzać pieniądze
-być  ogarniętą;
      spać max 8 godzin (za bardzo lubię spać ;p )
      wypić  1l wody + zieloną herbatę
      zrobić przysiady w ilości według Squat Challenge (+rozciąganie)
      nie objadać się

sobota, 2 stycznia 2016

Comiesięczne mierzenie

Zawsze bardzo inspirują mnie zdjęcia przed i po. Pomyślałam, że zrobię sobie teraz zdjęcia, żeby na półmetku swojej drogi mieć naoczne dowody postępu i dodatkową motywację. Również zobrazuje Wam to z czym mam do czynienia ;)

Oto ja:  165cm, 52kg   W najbliższych dniach jeszcze się pomierzę

Od razu uprzedzam,że brzuch nie jest wciągnęty ;) Napięłam mięśnie, żeby za każdym razem móc otrzymać taką samą postawę na zdjęciu, a nie zastanawiać się czy robiłam wdech czy wydech, czy wydęłam za bardzo brzuch, czy może wciągnęłam.
Na początku miesiąca będę sobie robić takie zdjęcia.  Liczę na porządne efekty ! :D

Nie krępujcie się komentować :) Jestem świadoma swoich rozstępów, cellulitu i nadmiaru kilogramów.

piątek, 1 stycznia 2016

Czytam, życzę, podsumowuję

Jak ja to uwielbiam :) Budzę się, patrzę za okno - śnieg... Wchodzę na bloga w średniawym humorze, zaczynam czytać Wasze blogi i od razu zły nastrój mi przechodzi, zaczyna mi się chcieć przeżyć dzisiejszy dzień jak najlepiej :)  Dziękuję :D


Malutkie podsumowanie roku 2015
Ten rok ogólnie był dość dobry. Wiele zmian na lepsze i mało porażek. Trochę się pozmieniało, a mianowicie:
          - praca:  Na początku roku pracowałam jeszcze w dość kiepskiej restauracji jako kelnerka (moja pierwsza praca). Miała być to praca na lato 2014, ale przedłużyła się do stycznia 2015. Później zmieniłam ją na pracę w sklepie. Dość ciężka, ale nawet dobrze płatna, stała, pewna. Koło października otworzyłam z Mamą firmę. Kręci się, jest coraz lepiej, są perspektywy, wkrótce będzie i kasa :)
          -sprawy sercowe: Z moim chłopakiem (poznaliśmy się w sierpniu 2014 w restauracji, gdzie pracowałam ^^) przeszliśmy z etapu "spotykamy się" na etap "jesteśmy razem". Jest cudownie
          -życie prywatne: Zaczęłam zmieniać siebie, podjęłam decyzję o studiach, zmieniłam kolor włosów na blond, założyłam bloga :)

W 2016r będę żyć na 100% i będę szczęśliwa. To moje jedyne postanowienie.

Co czeka mnie w nadchodzącym roku:
-rozpoczęcie studiów
-być może przeprowadzka
-egzamin prawa jazdy
-prawdopodobnie wiele wiele zmian, których nie jestem w stanie przewidzieć ;)


*    *   *  *  *   *    *
A teraz na bieżąco. Kupiłam sobie książkę. Chcę zacząć czytać po angielsku. Wybrałam coś, co znam i lubię, będę więc czytać z chęcią. Może to niektórych śmieszyć, ale ta książka to Zmierzch :) Kupiłam używaną z Allegro, tanio i do domu. Nie mogę się doczekać kiedy będę już ją miała :)

Nowy rok i dwa następne dni spędzam z rodziną. Dieta staruje więc czwartego stycznia :p


Życzę Wam wszystkim dużo ciepła, miłości, szczęścia i uśmiechu w 2016r. Niech Wasze marzenia się spełniają, a los szykuje Wam wiele miłych niespodzianek :)


wtorek, 29 grudnia 2015

Odwodniona!!! :o

Dzisiejszy dzień, mimo że w pracy, upłynął dość leniwie. W mojej branży od przedświątecznych dni do nowego roku, jest raczej spokojny czas.

Za to w kontaktach międzyludzkich jest u mnie dość niespokojnie. Osoba, której brakuje inteligencji do poprawnego napisania "spszedać", usiłowała mnie dzisiaj oszukać. Dureń. Poprztykałam się z Mamą. Klient, który umówił się na wczoraj, nie dotarł, nawet nie raczył zadzwonić. Za to przyszedł dzisiaj bez zapowiedzi, w czasie, kiedy był umówiony już ktoś inny :D Piękny dzień. W dodatku bardzo tęsknię za moim facetem, który na Święta poleciał do domu :(

Przez to wszystko i parę innych rzeczy, których już nie nadmieniam, dopadł mnie dzisiaj dół. Nie znoszę takich dni. Cały czas jestem na granicy płaczu, a nawet nie potrafię podać jednego konkretnego powodu. No trudno. Trzeba przeżyć ten dzień, a jutro obudzić się w innym humorze :)



Wczoraj czytałam o detoksie na blogu http://positivefitlife.blogspot.com .  Postanowiłam, że czas się dowodnić  (od 4 miesięcy ledwo co piję), a najlepiej zrobić to wypijając 1,5l wody dziennie z dodatkiem cytryny i zieloną herbatę. Czuję się dużo bardziej rześko. Puki co to pewnie zasługa samej wody. Za parę dni, kiedy efekty się skumulują, będę tryskać energią! ;p

Bilans dzisiaj średni. Ani dietetyczny, ani zdrowy. Nie mam ochoty jeść. Zjadłam dzisiaj małą pizzę z pizzerii obok i 3 kawałki czekolady. To tyle. Ni jak ma się to do pełmowartościowych posiłków i regularnego jedzenia.

Tak, jak myślałam, moja dieta ruszy w stu procentach dopiero po nowym roku, jak się skończy to szaleństwo świętowania.


MARTWI MNIE, ŻE TAK WAS TU MAŁO.  Zapraszam zapraszam! :D Obserwujcie, czytajcie, komentujcie, polecajcie swoje blogi! :)

niedziela, 27 grudnia 2015

Spis Inspirujących Blogów

Witajcie! Jaką mamy piękną zimę :D Szkoda dzieciaków, ale mi to odpowiada, nie znoszę marznąć.



Wczoraj i dzisiaj miałam dużo czasu, więc stworzyłam Spis Inspirujących Blogów. Tematy blogów nie mają żadnego ograniczenia. Jedyna wytyczna, to taka, że blog musi inspirować do POZYTYWNYCH rzeczy.  Nigdy nie znalazłam takiego spisu blogów, więc postanowiłam go utworzyć :)
 Zachęcam Was do dołączenia. Nie musicie wypełniać warunków typu ilość postów lub "wiek" bloga. Wystarczy, że polecicie spis na swoim blogu, wyślecie do niego link i kategorię, w której chcecie zamieścić swój blog i gotowe! :)

STWÓRZMY RAZEM NAJBARDZIEJ INSPIRUJĄCY ZBIÓR BLOGÓW W SIECI! :D
http://spisinspirujacychblogow.blogspot.com



 *   *  * EDIT *  *   *
  Spis spisem, ale wpis na dziś muszę dodać. No to siup...

Święta się skończyły, ale ten rok wielu z nas obdarował trzecim dniem Świąt, czyli poświąteczną niedzielą. W poprzednie dni jakoś się trzymałam, a dzisiaj upiłam się kakao i dojadłam do końca ciasto :p No cóż. Na szczęście jutro już wracamy do normalności. Praca, dieta, rozwój! :)

Jutro wybiorę sobie jakąś książkę do przeczytania po angielsku. Dawno nic nie czytałam, a chce się "otrzaskać" z angielskim. Nie mam z nim żadnego problemu, używam go codziennie, bo chłopak jest z zagranicy, ale chciałabym cały czas rozwijać język. Coś czuję, że na początek wezmę coś, co znam i uwielbiam, czyli Harry Potter ;p Tak, wiem, jestem  dorosła... ;D

Dzisiaj sięgnęłam w odmęty mej pamięci i odnalazłam blogi pro ana, które kiedyś prowadziłam. Jakie ze mnie było głupie dziewcze... :/ Bilanse 300kcal, szalone ćwiczenia i mimo to wyrzuty sumienia. Żal mi wszystkich Motylków. Ktoś mógłby powiedzieć, że fundują sobie to wszystko na własne życzenie. To nie do końca tak. To problem ciała spowodowany cierpieniem duszy. I najgorsze jest to, że mając poparcie innych dziewczyn pro ana, nikt nie przyjmuje do siebie żadnych próśb, błagań i gróźb... Jak dobrze, że udało mi się z tego wyzwolić. Po dwóch latach normalności za nic w świecie nie wróciłabym do dawnego życia...

Powróćmy więc do mojej szczęśliwej rzeczywistości. W styczniu mam egzamin na prawo jazdy. Około 10 dni przed będę sobie wszystko prsypominać. Mam miesiąc przerwy w jeżdżeniu, bo są takie beznadziejnie długie terminy :/

W tym samym czasie mam też egzaminy w szkole. Pewnie nie wspomniałam, ale jestem w klasie maturalnej. Uczę się zaocznie i pracuję.

Kiedy już zdam wszystkie egzaminy, przyciskam na maksa przygotowania do matury z polskiego i angielskiego. To jest mój priorytet.

W międzyczasie przechodzę transformację w piękniejszą i lepszą siebie, szkolę swój angielski, oszczędzam pieniądze na studia i zapuszczam włosy :D

Jestem taaaaaakaaaa zmotywowana!!! :D ^^ :)

sobota, 26 grudnia 2015

Bańki chińskie

No to blog już prawie skończony, już jakoś wygląda :) 

   Tylko ja nie :p Dzisiaj rano się zważyłam (ostatnio jadłam koło 17, poszłam spać o 3:00, więc dłuuugo trawiłam) i ważę najwięcej w swoim życiu. 53kg przy wzroście 165cm. No cóż, kubeł zimnej wody Nelo! :D

   Święta już się kończą, a ja jestem nawet z siebie zadowolona. Wybierałam chude potrawy i się o dziwo nie przejadałam :) Satysfakcjonujący początek.


   Tak się zastanawiam, czy znacie lub stosujecie środki na odchudzanie, które faktycznie coś dają? Wiadomo, że dieta i ćwiczenia są najważniejsze. Często jednak widzi się reklamy wspomagaczy, suplementów i różnych środków na odchudzanie i cellulit. Zawsze wątpiłam, żeby dawały jakieś skutki, ale jeśli coś znacie, to dawajcie! :D

   Ja raczej wierzyłam w bardziej "mechaniczne" metody. Stosowałam kiedyś bańki chińskie i pamiętam, że pomagały. Do tego robiłam Squat Challenge i moja pupa bardzo szybko szczuplała.


  Zabiegi robiłam sobie sama, na najzwyklejszej oliwce. Bańki kupiłam w aptece za około 20zł. Stosowałam je na pośladki, uda i brzuch co drugi dzień. Godzinę przed i po piłam trochę więcej wody i powstrzymywałam się od jedzenia. Wtedy zauważyłam efekty po jakichś 2 tygodniach, chociaż podobno było coś widać już ciut wcześniej.
  Teraz zacznę stosować  je w nowym roku. Wolę wykorzystać do nich ręce mamy, bo robienie ich samemu jest trudne ze względu na ból.



Wesołego końca Świąt! :)  



piątek, 25 grudnia 2015

Witam, jestem Nela :)

Witam serdecznie na moim blogu. Będzie to pewnego rodzaju dziennik. Zamierzam w nim pisać głównie o moich zmianach (praca nad swoją sylwetką, rozwój osobisty) oraz różnego rodzaju offtopy ;p

Do założenia bloga zainspirowały mnie Wasze blogi. Znalazłam w nich wiele motywacji do zmiany i pozytywnego nastawienia, dobrej energii. Z zamiarem nosìłam się od dłuższego czasu. W końcu atmosfera zbliżającego się nowego roku zapędziła mnie przed tableta i oto jestem ;)

    Jestem Nela. Mam 20 lat. Mieszkam, pracuję i uczę się zaocznie w Poznaniu. Niedawno w końcu zdecydowałam się jak pokierować swoje życie. Od października wybieram się na filologię angielską na UAM. Później na nauczanie języka polskiego jako obcego.
    Uwielbiam języki. Jest to jedna z niewielu moich pasji, którą mogę wykorzystać do pracy, niestety. Później zamierzam dodawać sobie kilka języków. Na pierwszy ogień pójdzie francuski, którego nauki już raz się podjęłam, ale po jakimś czasie zrezygnowałam.

  Tak więc w tym roku przygotowuję się do matury, a w międzyczasie baaardzo chcę wyrobić sobie ładną sylwetkę. Moje ciało nie wygląda na ciało dwudziestolatki. Trochę za dużo tłuszczyku, cellulit, rozstępy... ughh... :/
    Od paru dni ograniczam spożywanie produktów, które mi nie służą. Jem mniejsze ilości, nie jem do syta, staram się odpowiednio nawadniać, co jest trudniejsze niż się zdaje, bo rzadko czuję pragnienie. Od nowego roku (każdy wie, jak to jest przez Święta i Sylwestra;)  ) zaczynam ćwiczyć pilates, minimum godzina dziennie, 5 razy w tygodniu. Jeśli z jakichś powodów nie będę mogła, to będę robić przysiady, bo pupa to partia ciała, której wytrenowania nie mogę sobie darować! :D  Mam też przygotowaną listę, według której zamierzam robić zakupy. Czego nie ma na liście dozwolonych produktów, tego nie ma w moim koszyku.


Gratuluję tym, którzy dotrwali do końca ;) Pierwszy wpis najtrudniejszy, później pójdzie z górki.

Zachęcam do regularnego odwiedznia mojego bloga Nela in motion. Ja na pewno codziennie bęďę do Was zaglądać. Jestem w trakcie przygotowywania listy blogów. Jeśli chciałybyście na niej zagościć, dajcie linki :)


MIŁEGO DNIA! :)